niedziela, 13 października 2013

Galeria książki - nie(taka)zwyczajna biblioteka

Czy u Was w mieście jest biblioteka?
U nas była, a nawet było kilka oddziałów.
Ale przyszedł dzień, że zamknięto te oddziały, bo wszelakie książki z miasta przeprowadzały się w nowe miejsce.
A czy lepsze?
Sporo ludzi obawiało się co to będzie... bo ten nowy budynek taki surowy z zewnątrz, wielki, nowoczesny, nieco onieśmielał, był całkiem inny od tych starach, gdzie od wejścia było czuć zapach niemłodych książek.
Ale jakież zdziwienie nastąpiło po otwarciu?
W tej nowoczesnej bryle kryje się tyle nowinek, tyle fajności, co rusz... coś może nas zaskoczyć.
A czy taki 18-miesięczniak może tam znaleźć coś dla siebie?

Oj i to jeszcze co.


Z Aurelą uczęszczam tam od dobrego pół roku i od tego czasu ma uciechę, gdy się tam pojawi.
Nasza nowa biblioteka powstała w 2011 roku.
Nadano jej piękną nazwę Galeria Książki.
Pod nią  kryje się ogrom atrakcji oszałamiających kulturowo.
Można wypożyczyć książki w działach podzielonych wiekowo i tematycznie, pograć w szachy, skorzystać z internetu, poczytać czasopisma, brać udział w różnych eventach i warsztatach, grać na xbox 360, są też piłkarzyki, wypożyczyć audiobooki, pooglądać wystawy np. fotografii, spędzić czas w Mikroświecie zabawy czy Kąciku Malucha.
I o tych dwóch ostatnich miejscach będzie ta relacja.
Ten kto je wymyślił i zaprojektował był po prostu GENIALNY.
No bo jak inaczej niż poprzez zabawę pokazać dziecku i zaznajomić je z książką?
Daje to ogromną przyjemność i wspaniałe efekty.
Od najmłodszego pokazuje się maluchowi, że książka to nasz przyjaciel.
Że książka nie tylko umili nam czas w deszczowe dni, ale też pokaże świat i wiele nauczy.
Z takiej przyjaźni można TYLKO korzystać, a mając takie narzędzia, jakie proponuje nam Galeria Książki...
trzeba się tylko cieszyć.

Ale do rzeczy, zanim dotrze się na piętro do Kącika Malucha, trzeba minąć na parterze Mikroświat zabawy.
Od razu mówię, że rzecz to niemal nie możliwa, no bo jak tu dziecko od kolorowych piłeczek, roześmianych i rozbawionych dzieci odciągnąć?
No jak?
Metodę mam taką, zazwyczaj najpierw idziemy na górę, wybrać książeczki, zrobić zakupy w warzywniaku i przejechać się maluchem, tak - stary dobry maluch fiat 126p - klasyka, udostępniony dla młodzieży tej mniejszej i większej.
A wizytę kończymy w Mikroświecie zabawy.

Mikroświat zabawy to sala zabaw z kulkami, to chyba główna atrakcja dla dzieciaków.
Ale sala oferuje o wiele więcej, bo są i książeczki, dostępne na regałach, do których młody czytelnik ma swobodny dostęp, są też maskotki, gry, puzzle drewniane, teatrzyk, klocki, zabawki ćwiczące zręczność.
Są też stoliki i krzesła (znanej firmy) przyjazne dziecku, kolorowe, z zaokrąglonymi kantami, zachęcające do tego, żeby przysiąść choć na chwilę i skupić swoją uwagę na jakiejś grze edukacyjnej.
W Mikroświecie odbywają się też warsztaty dla rodziców, warsztaty dla dzieci i wspólne czytania.
W sali zawsze jest obecna Pani, która chętnie doradzi i pomoże.
Jest też toaleta i przewijak dla młodszych dzieci :)
Jest czysto, ciepło i panuje szalenie miła atmosfera. Dzieci biegają w samych skarpetach, rajtkach czy w czym im tam wygodnie.
Są też krzesełka dla rodziców, opiekunów, więc można usiąść i poczytać kiedy to nasze Małe zatraci się w uciechach przez Mikroświat oferowanych.

Piętro wyżej, Kącik Malucha no i ten kultowy fiat 126p.
Obowiązkowa przejażdżka i spacer do warzywniaka.
Oj tak zakupy zrobić trzeba czy to marchewkę czy kukurydzę, pomarańczę, truskawkę czy w końcu jak to Aurela mówi "Ziałooo" czyt. jajo :D
W kąciku są te same mebelki co w Mikroświecie. Można przysiąść i poczytać na miejscu albo po prostu pooglądać. Ale mebelków jest więcej, jest 5 regałów wypełnionych literaturą dla najmłodszych.
Nie uwierzycie jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłam spoooro nowości wydawniczych, czy perełek od wydawnictw Zakamarki, Dwie Siostry czy Tatarak.
Można spotkać Księgę Dźwięków, Bardzo głodną gąsięnicę, Różnimisie, Wymyśl coś, Miasteczko Mamoko, Zimę na ulicy Czereśniowej i wiele innych, pięknych pozycji.
Obok Kącika Malucha jest sala VIP - dla bardzo ważnych rodziców.
Jest kanapa, na której można się rozsiąść, jest konsola, na której można pograć całą rodziną, są też piłkarzyki. Rozrywki co nie miara :)

Muszę to jeszcze napisać.
Wielu może spytać czy za to się płaci? No bo jak to tyle fajności, za nic?
Jak to za nic? Przecież jesteśmy my, my czytelnicy, gdyby nie my, to Galeria nie tętniłaby życiem. Gdyby nie my to nie było by sensu organizować tylu atrakcji, no bo dla kogo? :)
Ok, jest jeden warunek... trzeba mieć kartę biblioteczną.
Uprzedzę pytania, wydanie karty jest bezpłatne :)  

I jeszcze jedna sprawa, można by pomyśleć, skoro to ogólnodostępne, to pewnie zabawki zniszczone, ledwo żyjące, przybrudzone, kurzu nie mało itd.
A GUZIK!!!
Wszystko czyste, zadbane, patrzyłam na półki niczym perfekcyjna pani domu, wniosek jest jeden - kurzu brak. Widać, że wszystkim odwiedzającym zależy, by Galeria służyłam nam jak najdłużej, by coraz to więcej ludzi czerpało z niej garściami.

O tym, że nasza biblioteka jest wyjątkowa świadczyć może fakt, że był o niej reportaż w ddtvn o TUTAJ.

Zapraszam do oglądania zdjęć...tym razem Aurela nie będzie sama :) Towarzyszył jej rok starszy Michał.
Dziękuję Aniu jeszcze raz za to popołudnie.
P.S. Nawet nie wiem kiedy zleciały nam niemal 3 godziny.
Wyobrażacie sobie siebie w bibliotece tyle czasu, w wieku przedszkolnym?



  













 

 



 

 

 








 




 
 






 

 
 

  








 












2 komentarze:

  1. Szkoda, że mam tak bardzo daleko - strasznie zazdroszczę. Fantastyczne miejsce.

    OdpowiedzUsuń