poniedziałek, 26 stycznia 2015

EnergyLandia - Frozen Kingdom

Wiedziałam, że prędzej czy później tu zawitam.
Uwielbiam takie atrakcje. Im wyższe i szybsze tym lepiej.
Ta adrenalina, te emocje... no kocham niesamowicie!!!  

Czekam jeszcze z niecierpliwością na 3 największe roller-coastery jakie powstaną w tym roku.
Wizyta w ENERGYLANDII była moim marzeniem odkąd się dowiedziałam, że ma ruszyć ta inwestycja.
Chcieliśmy zrobić niespodziankę dziewczynkom, naszej Aurelii i jej kuzynkom Emilce i Ani.
Data wycieczki: 6 grudnia
Baliśmy się, że będzie dużo ludzi, że będzie tłok, ale mimo sporej liczby samochodów na parkingu, ludzie na terenie całego parku jakoś się tak rozpierzchli. Park ma naprawdę imponującą powierzchnię.
Na czas zimy EnergyLandia zmieniła się w Lodowe Królestwo.
Można to było zauważyć zaraz na początku.
Wejście było przystrojone choinkami, prezentami i bałwanki.
Ale dopiero po przejściu przez bramki dzieje się magia.
W całym parku widać kilometry girland ze światełkami, bombkami i wstążkami.
Każde drzewko miało na sobie ozdobne kokardki.
Co kawałek machał do nas bałwan. 
Ale całkiem innego wymiaru nabrało to wszystko po zmierzchu, kiedy światełka i latarnie oświetlały nam drogę i atrakcje.
Bałam się troszkę, że ta moja niespełna 3-latka będzie za mała na większość atrakcji.
Ale nic bardziej mylnego.
Zamiłowanie do takich atrakcji odziedziczyła chyba po mamusi, piszczała jakby korzystała z takich atrakcji już kolejny raz, a nie pierwszy, chciała korzystać ze wszystkich karuzel, huśtawek, zjeżdżalni, roller-coasterów, autek BA! nawet z tych atrakcji o ekstremalnych przeciążeniach dla dorosłych chciała korzystać... bardzo się jej podobały, ale wiadomo była za mała.
Obsługa bardzo przestrzegała norm bezpieczeństwa. Jeśli dziecko nie miało wymaganego wzrostu czy wieku to nie było nawet mowy, żeby je wpuścić.
Z wielu atrakcji maluchy mogą korzystać tylko pod opieką dorosłych, a najlepsze jest to, że dorosły bawi się tam nie gorzej jak dzieciak :)
Żeby Was nie skłamać... na części z atrakcjami dla dzieci spędziliśmy jakieś 4 godziny, tak na spokojnie.
W między czasie poszliśmy do restauracji zjeść coś ciepłego i napić się gorącej herbaty, przypominam był grudzień i mały mrozik. Po nabraniu sił wyruszyliśmy na dalszy podbój.
Tym razem skierowaliśmy się w stronę atrakcji dla dorosłych.
Cel dla mnie i szwagra Grzesia Space Booster.
WYPAS!!!
AAA!!!
Rewelacja :D
Niestety później dziewczynki zaczęły już troszkę marudzić, bo już nieco zmęczone były i musieliśmy odpuścić resztę ekstremalnych przeżyć.
Ale co się odwlecze to nie uciecze, czułam to w kościach!!!
Na koniec udaliśmy się do domu Mikołaja, by wręczył dziewczynkom prezenty.
Fajna opcja, bo można było zakupić gotowe paczki od Elfów z EnergyLandii albo przy kupowaniu biletów wstępu w kasie można było zostawić swoje podpisane paczki. My skorzystaliśmy z tej drugiej opcji.
Dziewczynki były uradowane i obładowane prezentami.
Mogliśmy się zatem skierować do wyjścia i do domu :)
To był bardzo pozytywny dzień.
Pojechaliśmy do EnergyLandii jeszcze jeden raz 11.01.2015, kiedy to Park grał dla WOŚP.
    Nie kupowało się biletów wstępu, ale wrzucało się pieniążki do puszek.
Świetna inicjatywa.
Tym razem pojechaliśmy większą ekipą, o nieco większej średniej wiekowej :)
I tym razem wybawiliśmy się rewelacyjnie.
Czas zleciał nie wiadomo kiedy.
Matka zaliczyła wszystkie ekstremalne atrakcje i chciała jeszcze, ale okazało się, że niebawem wybije 18 i park będą zamykać, więc udaliśmy się do wyjścia.

Oba wypady były bardzo udane.
Wiem jedno.
W lecie pojedziemy tam jeszcze raz!!!
Koniecznie!

Na terenie parku oprócz atrakcji jest restauracja, są kawiarenki z pizzą, z goframi, lodami, sklepiki ze słodyczami, klockami, pamiątkami. Dla każdego coś dobrego.
I jeszcze jedna ważna sprawa, szczególnie dla rodzin z dziećmi.
Toalety są bardzo dobrze przystosowane. Są szerokie, mają dużo miejsca, spokojnie można wjechać do nich wózkiem, są nawet specjalne toalety dla maluszków... wiecie takie mniejsze jak w przedszkolu. Są też przewijaki dla niemowląt. I za to należy im się plus.

A teraz zapraszam na fotorelację.  





















































14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Oj tak!!! Mi się oczy świeciły, a co dopiero dzieciakom :)

      Usuń
  2. Nie doczytałam chyba, gdzie to cudo jest? Świetne dla dzieci do zabawy:)! Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamila EnergyLandia jest w Zatorze koło Oświęcimia.

      Usuń
  3. Aga musimy to jeszcze powtórzyć :) zabawa przednia ;)
    i czekamy na foteczki ;)
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie tak, tak jak pisałam czekamy, aż zrobią te nowe roller-coaster i będzie zabawa :D
      Dla dzieciaków też maja budować nowe atrakcje :)

      Usuń
  4. Hahaha.... a Emiśka i Aurelka mają bardzo podobne minki (widać to na zdjęciu na którym dziewczynki siedzą we trzy na klockach przed domkiem św. Mikołaja) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha tak, z jęzorkami na wierzchu. Ale najlepsze jest to, że Aurela podobna bardziej jest do Ani, ale miny robi dokładnie takie jak Emila :)

      Usuń
  5. Będę musiała się tam kiedyś wybrać z córką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niestety jeszcze trochę muszę poczekać, by wybrać się tam z Młodym. *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się w końcu doczekałam :) A Młoda tylko dopytuje kiedy pójdziemy na duży plac zabaw.

      Usuń
  7. Też bym pojeździła, często przejeżdżamy przez Zator, a nigdy nie ma czasu aby wejść. T

    OdpowiedzUsuń