piątek, 14 grudnia 2012

Chodzikowe testowanie z Olmitos


Pierwszy raz miałyśmy okazję być testerkami. Produkt jaki testowaliśmy to chodzik marki Olmitos.  Poniżej kilka kategorii według których oceniałam. Ahhh i dość ważna informacja... testy nie miałyby miejsca gdyby nie dwie firmy. Dziękujemy :)






  

 A to moja opinia, trochę przydługa, ale myślę, że poruszy każdy aspekt :)
 
produkt: funkcjonalność, łatwość użycia, zadowolenie - dziecka i dorosłego

Produkt jest bardzo funkcjonalny – spełnia swoje funkcje w 100 %. Moja mała gdy tylko go widziała, raczkując  szybko znajdowała się w jego pobliżu, wspinała się do góry i gaworząc po swojemu dawała znać, że chce się w nim pobawić i pobuszować po pokoju bez podtrzymywania przez mamę. Ja miałam wtedy chwilę wytchnienia dla siebie i swojego kręgosłupa, ale przede wszystkim miałam pewność, że młoda jest bezpieczna i zadowolona ze swojej samodzielności.

Wygodne siedzenie z miękkim, ale stabilnym oparciem dawały komfort zabawy. No właśnie zabawy... niestety bardziej ją interesowała zabawa w nim niż samo chodzenie, ale może było to troszkę spowodowane kółkami (o tym będzie w dalszej cześci).

Taca gry... hmmm ten kto ją wymyślił powinien... dostać nagrodą Nobla. Kolorystyka przyjemna dla oka, różnorodność zabawek kształtująca różne umiejętności, naprawdę duży plus. Niezliczona liczba melodyjek wydobywająca się z ufo (przyznam szczerze byłam ciekawa ile ich jest i policzyłam, jeśli się nie mylę to 12) i plus również za to, ponieważ, gdy spotykamy się z zabawką gdzie jest jedna i ta sama melodia to prędzej czy później ona się nudzi, a zabawka leży w kącie.  Migające czerwone światełko za szybką ufo również przykuło uwagę córki. Kulki z samego przodu na karbowanym uchwycie to kolejny bestseller w rankingu Aurelii. Fajnie hałasują, a gdy przesuwanie nimi się znudzi to uchwyt bądź same kulki służyły jako gryzak – całkiem przydatne podczas ząbkowania. Kręcąca zabawka z prawej strony również cieszyła się popularnością, bo bardzo łatwo można byłą ją poruszać. Najmniejsze zainteresowanie zyskał bęben maszyny losującej (moja autorska nazwa), ciężko się nim Aurelii kręciło, więc był rzadko w użyciu. Taca gry służyła małej również gdy znudziło się jej stanie w chodziku. Wtedy odczepiałam ją od pojazdu i kładłam na ziemi, a ona już wiedziała co dalej zrobić



wykonanie (ogólny wygląd, jakość materiałów, kolorystyka)

Chodzik wygląda bardzo nowocześnie, jego kolory, kształty i linie są bardzo miłe dla oka. Każdy kto tylko go zobaczył mówił: „O Aurela dorobiła się nowej bryki”, „Fajne 4 kółka sobie fundnęliście”, nawet moja mama, która dość sceptycznie podchodzi do wszelakich nowości, była tym tworem zauroczona.

Kolorystyka po prostu świetna. Intensywny czerwony i zielony od razu przykuł uwagę zarówno Aurelii jak i wszystkich w domu. Ich uniwersalność  jest doskonałym rozwiązaniem, ponieważ nadają się zarówno dla chłopaka i dziewczynki. Zatem jeśli ktoś ma córkę, a w przyszłości ma w planach kolejne potomstwo, to spokojnie będzie mógł go wykorzystać również dla syna.  A poza tym gdybym w domu miała wszystko różowe chyba bym oszalała. Nie lubię mdłych kolorów, przy których dziecko wydaje się takie nijakie.

Jakość materiałów bardzo dobra, wszystko pięknie wykończone, żadnych ostrych kątów czy krawędzi, którymi maluch, mógłby sobie zrobić krzywdę.



czy produkt, jest rzeczywiście odpowiedni dla przedziału wiekowego napisanego w instrukcji obsługi

Produkt jak najbardziej odpowiedni dla przedziału wiekowego uwzględnionego w instrukcji czyli od 6 do 15 miesięcy. Jeśli tylko 6 miesięczne dziecko stabilnie siedzi. Chodzik budził również duże zainteresowanie u starszych dzieci w wieku przedszkolnym – tutaj prym znowu wiodła taca gry.



opakowanie (atrakcyjność, czy potrzeba narzędzi do wypakowania produktu, czy instrukcja obsługi jest zrozumiała)

Zapakowany w pudełko tekturowe i dodatkowo owinięty był folią (przy deszczowej pogodzie pudło na 100% by rozmokło). Rozpakowanie bardzo przyjemne i nie trzeba było angażować specjalnych narzędzi. Instrukcja zrozumiała , napisana przejrzyście i ma załączone obrazki pomocne podczas montażu.  Aczkolwiek sam montaż był całkiem prosty, przyjemny i bardzo intuicyjny. Mama montowała nie mogąc się doczekać efektu końcowego, a Aurela zajęła się folią zabezpieczającą pudło – było to dla niej nie  lada wyzwanie.



stosunek ceny do jakości

Myślę, że chodzik jest wart swojej ceny. Ciekawy design i kolorystyka oraz jakość wykonania przemawiają tylko na korzyść. 



bezpieczeństwo użytkowania (np. odporność na uszkodzenia)

Aurelia jakoś bardzo nie dobijała do innych rzeczy, bo nie chodziła jeszcze zbyt szybko więc nie mogę na ten temat za bardzo się wypowiedzieć. Ale taca gdy była przetestowana pod każdym kątem i nic jej nie ruszyło, nic się nie odczepiło, ani nie ułamało.



łatwość czyszczenia

Bardzo łatwe czyszczenie za pomocą mokrej gąbki z mydełkiem, ehhh gdyby tak wszystkie plamy szybko schodziły.



wygoda przechowywania

Wielkość chodzika nie pozwala na przechowywanie go w szafie bądź pod łóżkiem (przynajmniej moim) w stanie nie złożonym, więc decydując się na zakup takowego trzeba wziąć pod uwagę to, że trzeba mieć na niego miejsce. Ale jeśli zredukuje się jego wysokość do zera to nie ma problemu.

Jakie są negatywne strony produktu i ewentualne sugestie
Jedyny minus produktu to kółka. Według mnie są za małe. Ślizgają się po panelach i toną w dywanie (mimo, że nie ma dużego włosia). Jedyna powierzchnia, na której się sprawdzały to takie chropowate płytki ceramiczne. Moją sugestią zatem są albo większe kółka albo pokryte gumą.

Mała sesja z testowania Aureli:







 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz