czwartek, 21 sierpnia 2014

ETNOmania festiwal - 20 lipca 2014

Może trochę późno, może nie, ale jest.
Jest relacja z tegorocznej ETNOmanii.
Tym razem oczami wystawcy.
 
 

Tak.
To było moje marzenie.
W tamtym roku byłam niesamowicie ZAUROCZONA magią tej imprezy.
Być może dlatego, że pierwszy raz byłam na takowej albo po prostu dlatego, że ETNOmania tak czaruje.
Z resztą sami możecie zobaczyć jak było rok temu TUTAJ.
Wtedy też po cichutku myślałam o tym, że może następnym razem i ja pokażę swoje prace?
I co?
I marzenia się spełniają!!!
W tym roku byłam tam i ja, jako wystawca.
Z racji tego, że większość czasu spędziłam w swoim namiociku, postanowiłam zrobić zdjęcia głównie innym wystawcom, byście mogli zobaczyć jakie cuda tworzą inni.
Nie wszystkich wystawców nazwy spamiętałam... wybaczcie... nie sposób, ale wszystkich możecie znaleźć TUTAJ na stronie festiwalu.
Aura tegorocznej ETNOmanii dopisała tak samo jak w tamtym roku.
Było niesamowicie gorąco.
Masa atrakcji przygotowana przez organizatorów, twórców i rzemieślników, nie pozwoliła nudzić się nikomu.
A gdy przyszła pora na odpoczynek.
Wystarczyło mieć kocyk, położyć go na trawce i skosztować pysznego jedzenia, by w pełni się zrelaksować.
Miło mi było również spotkać znajome twarze, zarówno wśród gości jak i wystawców.
Między innymi odwiedziła mnie Optymistyczna Mama Paulina. Z jej twarzy nigdy uśmiech nie schodzi. Zapraszam na jej bloga, sami zobaczcie. MEGA pozytyw.
Miło było usłyszeć tyle pochlebnych słów, które dawały niezłego kopniaka do dalszego działania, od osób w różnym wieku.
Od tych najmłodszych, po najstarszych.  
Co ja tu dłużej będę pisać, sami zobaczcie. 
 
Tak to ja i część mojego stoiska.
 

Najbardziej przykuwały uwagę sówkowe spódniczki.














 
Moje najbliższe sąsiedztwo:
Żyrafa Stefan, no cudna po prostu.
 
 
Cudne ozdoby dla dziewczynek i chłopców.
 


Sweterkowe maskotki



 
Justyna ze swoimi szydełkowcami



Te kotki już z daleka przyciągają uwagę
 


GUFO HANDMADE
Marynistyczne motywy od Pauliny to must have tego sezonu dla każdego żeglarza.
Towarzyszył jej nawet maleńki niespełna miesięczny synuś Antek.



Dres na wesoło



 
Czy ja wspominałam, że brałam udział w warsztatach ptaków klepaków?
Ano brałam :)
Dostałam takie części.
 

I przy małej pomocy męża nawet udało mi się stworzyć ptaka klepaka :D
Malowanie pozostawiłam już Aurelii, która akurat wtedy miała drzemkę.


ETNOmaniowe opaski nosi się na kostkach u nogi, a nie na ręce.
Taka nasza propozycja :D


 
 
DO ZOBACZENIA ZA ROK!!!

 

2 komentarze:

  1. Dziękuję Agnieszka za tak miłe słowa, niezwykle miło było Ciebie z Aurelią spotkać.
    Tworzysz fantastyczne rzeczy i tak sobie myślałam, że właśnie nie mogło Ciebie tam zabraknąć.
    Niesamowite miejsce, gdzie w przyjemnej atmosferze można było zobaczyć cudeńka, te Wasze (wystawców) prace artystyczne są niezwykłe i must have dla każdego - szczególnie naszych pociech ;) Ja jestem zachwycona artystami i ich działami!

    UWIELBIAM <3

    OdpowiedzUsuń